O języku szwedzkim czyli jaki związek ma szwedzka fika z damską częścią ciała.
Ponieważ jestem po studiach językowych i obecnie nie pracuję w zawodzie, trochę czuję się niespełniona. Długo szukałam sposobu, aby dać ujście mojej wiedzy w zakresie językoznawstwa i akwizycji językowej – no i padło na bloga.Czy tego chcecie czy nie, to dzisiaj mamy tutaj mój wpis autorealizacyjny.
FALSE BEGINNER czyli “KOPSNIJ MI TĘ KUFAJKĘ”
Wiele osób, którym mówię, że jestem ze Szwedem pyta się mnie:
- To jak wy się ze sobą dogadujecie?
Pomimo faktu, że jesteśmy z tym Szwedem już ze sobą od ponad 8 lat, to odpowiedź na to pytanie po dziś dzień brzmi:
- Po angielsku.
Czemuż tak?
A no Kochani, bo niestety szwedzki trudnym językiem jest (Polski z resztą też, ale dzisiaj nie o tym).
Nie oznacza to, że ja języka szwedzkiego nie znam, bo jak określa to moja nauczycielka, jestem tzw. false beginner. Jak to wygląda w praktyce?
- Rozumiem ok 60-70% tego co się do mnie mówi (szczególnie przy długich wypowiedziach);
- Jestem w stanie ze słuchu wyłapać poszczególne słowa, które początkującym zazwyczaj zlewają się w 1 “kupę”;
- znam zwroty mowy potocznej, ale nie jestem w stanie zbudować prostej wypowiedzi, ponieważ brakuje mi podstawowego słownictwa.
CZY ABY NA PEWNO SZWEDZKI JEST TRUDNY?
I tak i nie. Wiem, że tą odpowiedzią nikogo nie usatysfakcjonuję, jak również mogę narazić się tym, którzy twierdzą, że jest prosty, ale pozwólcie mi, że wygłoszę tutaj moją subiektywną ocenę.
Skąd więc tak rozbieżność w opiniach? Czemu wiele osób może się ze mną nie zgodzić, że szwedzki nie jest łatwy? Wszystkiemu niestety winna jest względnie prosta gramatyka, która pozornie daje nam wrażenie, że uczymy się czegoś prostego. Dodatkowo dochodzi zdradzieckie słownictwo, które przypomina to w języku angielskim i niemieckim.
Ciekawostka (z punkt widzenia historii językoznawstwa porównanie języka szwedzkiego do angielskiego jest zupełnie nie na miejscu. To angielski wywodzi się z języków starogermańskich, którym znacznie bliżej do współczesnych form języków skandynawskich. Miałam okazję się o tym przekonać chociażby podczas ostatniej wizyty na Uniwersytecie Sztokholmskim, gdzie w znudzeniu i zadumie wysłuchałam recytacji wiersza staroangielskiego. Wiesz brzmiał na moje ucho bardzo duńsko.Ok, ale wracając do zdradziectwa szwedzkiego. Mikstura banalnej gramatyki i słówek, które powodują, że wiemy że dzwony dzwonią tylko, nie wiemy w którym kościele sprawia, iż niektórzy początkujący w nauce tego języka dają się zwieść syrenim śpiewem i wierzą, że w rok nauczyli się języka.
Tutaj jednak przychodzi egzamin z życia i wykrzywiona, skonsternowana twarz Szweda, który po wysłuchaniu naszej wypowiedzi mówi nieśmiałe Vad?
„Wszystko, co w życiu zrozumiałem, zrozumiałem tylko dlatego, że kocham”.
Lew Tołstoj
Ok, a teraz trochę o miłości i zrozumieniu. Nie chcę nikogo zniechęcać do nauki. Broń boże!
Chcę tylko wyczulić na niektóre kwestie i powiedzieć, że aby coś zrozumieć musimy się w to trochę bardziej wczuć.
- Co takiego mam zrozumieć?
Zapiekli się pewnie teraz ten, który nie zgadza się z moją opinią na temat trudności szwedzkiego.
- Melodię, melodię.
Szwedzki dla wielu osób brzmi jak piosenka, a to wszystko za sprawą tego, że akcent w wypowiadanym słowie “schodzi w dół”. Taki mały rollercoaster. Kolejka powolutku wjeżdza na górę, a po tem heja! Ręce w górę, a kolejka zjeżdza szybko w dół i tak niemalże przy każdym słowie.
Można się wykończyć. W przeciwnym wypadku nie stosując się do tej zasady będziemy Szwedom brzmieli bardzo opryskliwie.
NIE SZASTAJ TAK TĄ FIKĄ!!!
Wielokrotnie będąc w towarzystwie szwedzkich znajomych doprowadzałam do zatrzymania akcji serca u niektórych z nich. Miało to na przykład, kiedy niedbale wypowiadałam słowo FIKA – oznaczające szwedzką przerwę na kawę i bułkę.
Kochani, moja rada żeby uniknąć takiej sytuacji jaką miałam ja, jest taka – jeśli nie wiem na pewno jak wymawiać to słowo, to nie szastamy nim na prawo i lewo… Przy niedbałej, zbyt SZYBKIEJ wymowie słowa FIKA możemy wejść w bardzo niebezpieczną tonację słowo FITTA (pizda), które wymawia się po prostu szybciej niż FIKA, ale zdaniem Szwedów bardzo podobnie.
Możecie powiedzieć:
- No ale jak ?! Przecież to takie różne wyrazy?! Tu jest “k” a tam jest “t”, a nawet podwójne tt.
Dla Szwedów spółgłoski grają drugorzędną rolę. U nas jest odwrotnie, ale powinniśmy mieć tego świadomość i wymawiać ich samogłoski wystarczająco długo lub krótko.
Moja rada – przy fice wydłużamy nienaturalnie iii.
System fonetyczny języka szwedzkiego charakteryzuje się silnie rozwiniętym systemem samogłosek, liczącym 22 fonemy oraz równie obfitym systemem spółgłosek, ale nie tak jak to ma miejsce w języku polskim. Zarówno samogłoski jak i spółgłoski podlegają zjawisku iloczasu. To właśnie jest przyczyną, dla której bardzo ciężko ujednolicić zasady czytania poszczególnych liter w języku szwedzkim.
Intonacja języka jest specyficzna, oprócz akcentu uderzeniowego i ogólnego akcentu zdaniowego występuje również akcent toniczny, który ma wartość dystynktywną, tzn. może wpływać na zmianę znaczenia wyrazów.
I tu jest pies pogrzebany.
Niezdobyta twierdza å, ö, ä
Nauka prawidłowej wymowy samogłosek a, e, y, u, i, o, å, ö, ä spędza uczącym się szwedzkiego sen z powiek. Podczas uczenia się języka warto na początku przyłożyć się bardzo do nauczenia się ich poprawnej wymowy. W początkowej fazie warto poświęcić temu tematowi więcej uwagi niż chociażby leksyce czyl gramatyce.
Pomimo zwiększającego się zasobu słownictwa będziemy zwyczajnie utrwalać nieprawidłową wymowę, co może doprowadzić do znacznego upośledzenia naszej komunikacji ze Szwedami. W przeciwnym wypadku, kiedy przykładowo będziemy mówili o kolorze brązowym, Szwedzi będą myśleli, że mamy na myśli most. Niektórzy, niezbyt bystrzy nie wyłapią tego nawet z kontekstu. Jeżeli nie będziemy wyczuleni na najmniejsze niuanse, takie jak zmiana samogłoski długiej na krótką, możemy nieświadomie używać słów niezgodnie z ich znaczeniem.
SŁUCHAJ, A ZOSTANIESZ ZROZUMIANY
Aby zapobiec katastrofie powinniśmy słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać (radia, telewizji etc.), a następnie powtarzać. Moja nauczycielka szwedzkiego pokazała mi trik, który teraz stosuję przed każdym czytaniem tekstów po szwedzku na głos.
Zanim uruchomię mój usztywniony słowiańskim językiem aparat mowy, masuję wcześniej twarz piąstkami. To powoduje lekkie rozluźnienie mięśni twarzy. Dodatkowo otwieram twarz i ściągam ją mocno w dół i do środka. Wygląda to może dziwnie ale pomaga.
Dajcie proszę znać w komentarzach z czym macie największy problem w uczeniu się języka szwedzkiego? Macie jakieś własne patenty na uczenie się problematycznych samogłosek? A może uczycie się innych języków, w których sytuacja z fonetyką wygląda podobnie?